Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jacobsen z miasteczka Jaworzno. Mam przejechane 3041.83 kilometrów w tym 114.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.96 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 5730 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jacobsen.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Wyprawa: Bieszczady 2013

Dystans całkowity:401.63 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:21:21
Średnia prędkość:17.17 km/h
Maksymalna prędkość:55.40 km/h
Suma podjazdów:3280 m
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:80.33 km i 5h 20m
Więcej statystyk
Uczestnicy

Bieszczady 2013

Piątek, 9 sierpnia 2013 · dodano: 09.08.2013 | Komentarze 0

Od dwóch lat planowałem udać się w Bieszczady. Pomysł zrodził się gdy postanowiłem zaliczyć w swoim życiu cztery najbardziej charakterystyczne Polskie szczyty, tj. Śnieżkę, Babią Górę, Rysy i Tarnicę. Realizwacja planu zacząłem od korony Karkonoszy. Rysy i Babią ze względu na bliskość geograficzną jestem w stanie zaliczyć po prostu jakoś przy okazji, dlatego w następnej kolejności postanowiłem się wybrać na Tarnicę. Z realizacją tego celu nie było łatwo. Wszak dostać się w Bieszczady środkami komunikacji publicznej nie jest łatwo.

Pewnego dnia jednak Marzena rzuciła pomysł, dlaczego nie wybrać się tam rowerem? I tak oto od pomysłu przeszliśmy do realizacji...

Wyprawa dzień po dniu:
Dzień 1: Jaworzno - Brzoskwinia
Dzień 2: Brzoskwinia - Bartkowa
Dzień 3: Bartkowa - Tylawa
Dzień 4: Tylawa - Wetlina
Dzień 5: Wetlina - Tarnica
Dzień 6: Ustrzyki Grn. - Smolnik - Ustrzyki Grn.




  • DST 35.00km
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 270m
  • Sprzęt Kross Hexagon V3
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 6: Ustrzyki Grn. - Smolnik - Ustrzyki Grn.

Czwartek, 8 sierpnia 2013 · dodano: 13.08.2013 | Komentarze 0

Z kwatery musimy się wymeldować o godz. 10. Nasz autokar ma odjazd o godz. 14. Te cztery godziny różnicy postanawiamy zagospodarować jazdą na rowerze. Wybieramy się do zabytkowej drewnianej cerkwi Bojkowskiej w miejscowości Smolnik leżącej na północ od Ustrzyk.

Nasza kwatera tuż przed opuszczeniem. Właściwie to tylko te domki w całych Ustrzykach w tym dniu były wolne. Cena niska, 29 PLN (osoba), ale i jakość słaba.


Rzeka San, tuż przed miejscowością Lutowiska


Dawna drewniana Cerkiew ludności Bojkowskiej w Smolniku. Obecnie opiekuje się nią kościół Rzym.-Katolicki. Cerkiew dawniej była p.w. Michała Archanioła. Wybudowana w 1791 roku. Jest to jeden z trzech takich obiektów na terenie Rzeczpospolitej.


Droga powrotna do Ustrzyk. Niestety nie udało nam się spotkać żadnego Rysia



Po powrocie z wycieczki, wsiadamy do naszego autokaru. Wracamy InterBusem, szybki, klimatyzowany i bezpośredni dojazd z Ustrzyk do samego Jaworzna. Przejazd komfortowy, ale i cena wygórowana. 55 PLN za przejazd + 20 rower za osobę.

Nasz autokar na parkingu gdzieś pod Jasłem


O godz. 21 jesteśmy w centrum Jaworzna. Przykręcamy przednie koła, (w autokarze w celach transportowych muszą być one odkręcone) i wracamy do domu. Wyprawa zakończona!




  • DST 94.58km
  • Czas 05:59
  • VAVG 15.81km/h
  • VMAX 55.40km/h
  • Temperatura 34.0°C
  • Podjazdy 1050m
  • Sprzęt Kross Hexagon V3
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 4: Tylawa - Wetlina

Wtorek, 6 sierpnia 2013 · dodano: 13.08.2013 | Komentarze 0

Budzimy się w miarę wcześnie, może ok. godz. 7. Śniadanie i pakowanie zajmują jednak trochę czasu, więc gotowi jesteśmy ok. godz. 9. Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie z Pawłem i Przemkiem i pora ruszać.
Jedzie się ciężko, aczkolwiek dzielnie sobie radzimy z trudnymi warunkami. Przez 20 km jazdy nie ma, ani sklepu, ciężko też o jakikolwiek cień.
Nasz codzienny "zwyczaj" sjesty nie ma w tym dniu sensu, bo po prostu nie ma gdzie się zatrzymać. Zahaczamy na chwilę o Komańczę. Tam chwilę odpoczywamy i pedałujemy dalej w kierunku Bieszczad. Po drodze mijamy już więcej cerkwi, aniżeli kościołów.
W końcu docieramy pod Przełęcz Przysłup (749 m n.p.m.), w miarę podjazdu pod górę temperatura spada, robi się rześko, także i podjazd nie jest jakiś morderczy. Po kilkunastu minutach jesteśmy już formalnie w Bieszczadach!

Po chwili odpoczynku znowu ruszamy w kierunku Cisnej. Mijamy jeszcze stację kolejki wąskotorowej w Majdanku i docieramy do "kurortu". Tam odpoczywamy nad rz. Solinką i jedziemy dalej. Ok. godz. 20 docieramy do Wetliny. Rozbijamy się na polu leżącym tuż pod Połoniną Wetlińską.

Jeszcze tylko pamiątkowa fotka i jedziemy...


Marzena planuje trasę w Komańczy


Kościół w Woli Michowej, p.w. Jasnogórskiej Pani Królowej Bieszczadzkiej Krainy


Wnętrze obiektu zbudowanego w całości z drewna


Przełęcz Przysłup (749 m), zatem jesteśmy w Bieszczadach


Muzeum kolejki wąskotorowej w Majdanku


Rzeka Solinka w Cisnej





  • DST 108.03km
  • Czas 06:26
  • VAVG 16.79km/h
  • VMAX 54.50km/h
  • Temperatura 34.0°C
  • Podjazdy 970m
  • Sprzęt Kross Hexagon V3
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 3: Bartkowa - Tylawa

Poniedziałek, 5 sierpnia 2013 · dodano: 10.08.2013 | Komentarze 1

O wschodzie słońca budzi nas deszcz. Uznaję to za dobry prognostyk, może w końcu nieco się ochłodzi. Nic bardziej mylnego, kiedy wstajemy o 7 rano niebo jest błękitne, a po deszczu nie ma śladu. Wyjeżdżamy przed godz. 10, trasę rozpoczynamy od ponad 10 km podjazdu. Jak się później okazało podjechaliśmy pod jedno z wyższych wzniesień Pogórza Rożnowskiego. Z czasem docieramy do Gorlic. Tam robimy sjestę. Odpoczywamy najpierw na rynku, później kąpiemy się w rzece o nazwię Ropa, na koniec robimy zakupy i jedziemy w kierunku Nowego Żmigrodu.

Wjeżdżamy do Magórskiego Parku Narodowego, później do Beskidu Niskiego. Wysokie podjazdy wynagradzane są przez piękne widoki wzniesień w zachodzącym słońcu. Z minuty na minutę jedzie się coraz lepiej, przypadkiem napotykamy jednak na pole namiotowe, które kosztuje nas ledwie 7 zł za osobę, a jak się okazuję jest bardzo dobrze wyposażone.

Tam rozbijamy się i poznajemy dwóch bikerów z Krakowa, tj. Pawła i Przemka. Po wymianie doświadczeń i ciekawej rozmowie przy ognisku idziemy spać.

Poranek nad Jez. Rożnowskim


Stare Miasto w Gorlicach


Rz. Ropa w Gorlicach


Czas na zakupy


Po drodzę mijaliśmy wiele cmentarzy wojennych, pomników, obelisków itp. Jak się później okazało na Podkarpaciu przebiegała linia frontu zarówno podczas I oraz II Wojny Światowej.


Widoki na drodzę do Magórskiego Parku Narodowego


Nowy Żmigród




  • DST 118.85km
  • Czas 06:47
  • VAVG 17.52km/h
  • VMAX 55.20km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Podjazdy 810m
  • Sprzęt Kross Hexagon V3
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 2: Brzoskwinia - Bartkowa

Niedziela, 4 sierpnia 2013 · dodano: 10.08.2013 | Komentarze 2

Po krótkim śnie, wcześnie wyjeżdżamy od Gabi, u której nocowaliśmy. Rano wjeżdżamy do Królewskiego Krakowa, który sprawia wrażenie jeszcze ogarniętego snem. Dostajemy się pod Wawel by obejrzeć gigantyczną głowę Kazimierza Wielkiego [1].
Szybko udaje nam się wydostać z miasta w kierunku Wieliczki. Tam chwilowa przerwa na rynku i jedziemy dalej do Gdowa. Tam postanowiamy zrobić sobie "sjestę" nad rzeką Raba. Odpoczywamy w cieniu tuż nad brzegiem górskiego potoku.

Po godz. 15 wyjeżdżamy z Gdowa, by zdążyć jeszcze dotrzeć do Gródka nad Dunajcem. Na trasie udaje nam się zaliczyć jeszcze kilka północnych wzniesień Beskidu Wyspowego, momentami o 10% nachyleniu. Poźnym wieczorem udaje nam się dotrzeć do Gródka. Tam jednak doznajemy zawodu, bo mimo, że miejscowość jest piękna to strasznie dużo tam turystów, nie mówiąc już o hałasie. Wracamy zatem na drugą stronę Zalewu Rożnowskiego i nocujemy na całkiem ciekawym polu namiotowym w miejscowości Bartkowa.

Wieliczka


Zaczynają się ciekawe podjazdy. Czasami 8, 9, 10% nachylenia.


Gdów, rz. Raba


Jedno ze wzniesień Beskidu Wyspowego




[1]. Tak w Krakowie jest nowa atrakcja turystyczna. Niedaleko smoka ustawiono wielką rzeźbę głowy Kazimierza Wielkiego.




  • DST 45.17km
  • Czas 02:09
  • VAVG 21.01km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 180m
  • Sprzęt Kross Hexagon V3
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 1: Jaworzno - Brzoskwinia

Sobota, 3 sierpnia 2013 · dodano: 09.08.2013 | Komentarze 0

Ze względu na natłok obowiązków z domu wyjeżdzam stosunkowo późno, bo dopiero ok. godz. 20. Na mojej ulicy pozdrawia mnie jeszcze sąsiad i powoli ruszam w kierunku Balina. Pierwszy raz w życiu jadę z założonymi sakwami (w dodatku obciążonymi na ponad 15 kg!), dojeżdzam do Trzebini, tam decyduję się jechać DK 79. W Brzoskwini melduję się ok. godz. 22. Tam czeka na mnie Marzena, z którą następnego dnia mamy wyruszyć w kierunku wschodnim.